Winged
Shinigami(bóg śmierci).
Joined: 12 May 2009
Posts: 50
Read: 0 topics
Warns: 0/5
|
Posted: Sat 3:14, 02 Jan 2010 Post subject: Perfekcyjny Obłęd cz.5 |
|
|
Kimto wychodząc zobaczył stojącego pod bramą Wasena. W tym całym czasie który Kimto spędził z Evel zdąrzył przejść się do siebie i wrócić tutaj. Teraz stał zdenerwowany pod bamą i zastanawiał się czy podjąć pracę u tej kobiety. Z zamyślenia wyrwał go Kimto
Kimto:"Czy wszystko dobrze?"
Zapytał zastanawiając się na tym czy czekał tutaj tyle czasu. Kimto był przyzwyczajony nieraz do długiego czekania, często ignorowany przez ludzi. Potrafił wzbudzać strach swoją siłą.
Wasen:"Nie bardzo, nigdzie nie mogę znaleźć lepszej propozycji pracy od tej tutaj"
Powiedział całkiem obojętnie.
Kimto:"Ahhhhhaaaa..., (Przecież mogę go zatrudnić) rozumiem, w sumie możesz dla mnie pracować."
Powiedział to powoli, nie zrozumiał trudów codziennego życia zwykłego zjadacza chleba. Był trochę tym podekscytowane nigdy nie miał podwładnego. Zawsze wszyscy co go znali traktowali go z szacunkiem, schodzili mu z drogi. Był po prostu tym znudzony, chyba chciał poznać kogoś normalnego. Teraz miał świetną okazję, stwierdził że Wasen zachowuje się w jego stosunku całkiem normalnie, wyraził otwarcie swój gniew do niego, nie czuł przy nim strachu.
Wasen:"Naprawdę, a jako kto?"
Zapytał pełen entuzjazmu
Kimto:"Eeee, jutro ci dokładnie powiem, tajemnica państwowa"
Kimto skłamał, nie potrafił wyjść z tej sytuacji, mówiąc to zachował całkowitą powagę. Przypomniał sobie jak uczono go o uczciwości. Zachowaniu się fair i ogólnych stawkach na rynku pracy. Wyciągną z kieszni portfel, otworzył go i wyciągną z niego 500zł. Rękę z pokaźna sumą energicznie skierował w stronę Wasena. Widząc jego brak racji, poruszał ją do góry i do dołu kilka razy.
Kimto:"To twoja zaliczka, masz"
Wasen nie dowierzał swojemu szczęściu. Nagle spotyka gościa, który proponuje mu pracę w tajnych służbach i wymachuje przed nim pokaźna sumą pieniędzy.
Wasen:"Dobra, biorę tą robotę, od kiedy zaczynam?"
Kimto:"Od teraz, muszę gdzieś przenocować"
Zastanawiał się zawsze jak to jest mieszkać w bloku, mieć sąsiadów. Poznawać nowych ludzi. Nagle z tych myśli wyrwało go pytanie Wasen
Wasen:"Spoko, nie ma sprawy możesz się zatrzymać u mnie, a na czym dokładniej polega ta praca?"
Zapytał go coraz to bardziej zaciekawiony. Zastanawiał go czy to będzie praca za biurkiem, może dostanie broń palną i będzie ścigał przestępców. Marzyło mu się pracować jako tajny agent.
Kimto:"Nie pytaj bo ci teraz nie powiem."
Powiedział lekko podenerwowany, zastanawiał się jak to ująć w słowach. Nie potrzebował bezdusznego pracownika, tylko przyjaciela.
Wasen:"Dobra, już spoko moje mieszkanie jest w tamtą stronę, a ile będę zarabiać miesięcznie?"
Tylko ciągle pytania na temat tej pracy Kimto zaczynał na prawdę być trochę zmęczony i wkurzony tym.
Kimto:"Hymmmm. wszystko w swoim czasie ci powiem."
Wasen chyba zrozumiał że Kimto niema ochoty teraz o tym rozmawiać, ale mimo wszystko chciał się czegoś dowiedzieć.
Wasen:"Dobrze, rozumiem"
Pokiwał głową znacząco. Szli nieoświetloną ulicą było już całkiem ciemno. Kimto Przyśpieszył kroku, zupełnie nie wiadomo czemu. Znowu spodziewał się pytań z których nie mógł by wybrnąć. Wasen próbował coś powiedzieć, ale wpadł w niewielką dziurę w chodniku...
Wasen:"Kieeedddd..."
Z ledwością udało mu się uniknąć nieprzyjemnego upadku w kałużę, nagle jednak poczuł lekkie szturchnięcie w plecy. Przewrócił się prosto w kałużę.
Wasen:"Zrobiłeś to specjalnie!"
Kimto podszedł do niego i wyciągną rękę.
Kimto:"Jak będziesz cały czas pytał, to tylko przysporzysz sobie problemów"
Wasen:"(Co za wnerwiający gość, nic mi nie powiedział konkretnego o tej pracy)"
Doszli w końcu mieszkania. Kimto wszedł do klatki schodowej, wyglądał na zdziwionego, stare zniszczone ściany. Schody, a raczej brudne i niezadbane betonowe klocki pod nogami. Tylko poręcz wydawała się znośna, ale nie chciał ryzykować i jej nie dotykał. W końcu dostali się do środka mieszkania. Kimto coś wymamrotał pod nosem.
Kimto:"Dobra, gdzie ja śpię?"
Zanim Wasen zdążył cokolwiek powiedzieć Kimto wyszedł z małego korytarzyka i wtargną do jego pokoju. Usiadł na jego łuzku.
Kimto:"Tutaj będzie dobrze"
Jednak po chwili wstał. Znowu minął Wasena w korytarzu i wszedł do łazienki. Otworzył kilka szafek, rzucił okiem na kosmetyki jakie się w nich znajdujdowały. Następnie szybko rzucił następne zdanie.
Kimto:"Może być jakoś ujdzie."
Teraz znowu chciał minąć Wasena w przejściu, ale tym razem się nie udało. Wasen złapał go za ubranie.
Wasen:"Uspokuj się i nie biegaj jak oszalały..., zdążysz wszystko zobaczyć i jeszcze nawet zepsuć."
Powiedział zirytowany. Nagle tak po prostu ktoś bez twojego pytania zaczyna grzebać w twoich rzeczach i jeszcze do tego coś do siebie pomrukuje pod nosem.
Kimto:"Phi, nic cinie zepsuje, a jak się zepsuje to znaczy że wymagało naprawy."
Wasen puścił go, coraz bardziej zastanawiał się nad tym czy to nie jest jakaś podpucha z tą pracą. Co prawda pieniądze dostał, nie miał na co narzekać. Taki gość to tylko utrapienie, ale co się zrobi.
Wasen:"Ja się kładę spać, mam tego dosyć."
Rozłożył sobie starą kanapę w swoim pokoju i walną się na nią. Po krótkiej chwili dało się słychać jego ciche chrapanie. Kimto wpadł jeszcze do kuchni, wyciągną sobie jakieś resztki z lodówki i zjadł. Następnie Przeniósł jego łózko do innego pokoju, najwyraźniej przeszkadzało mu delikatne chrapanie Wasena.
The post has been approved 0 times
|
|