Ums
Wojownik
Joined: 24 May 2009
Posts: 13
Read: 0 topics
Warns: 3/5
|
Posted: Sun 23:27, 14 Jun 2009 Post subject: Battle.Net part.5 Bracia |
|
|
Wyciągając swoją szable, nieznajomy spojrzał w strone 3 strażników-Dziękuje-rzekł spokojnie,wszyscy spojrzeli na niego tajemniczo.
Porozglądał się po twarzach wszystkich poległych wrogów-Przykro mi że zesłałem na Was tą plage-odezwal się jeszcze raz-Nic się nie stało-rzekł Rycerz Śmierci.
Nagle z daleka było słychać jak nadchodzą w zwartym szeregu wojownicy w czerwonych zbrojach.
Nagle przybył nieumarły w tym samym szaroburym podartym kapturze-Gdzieś ty był?-wykrzyknął krasnolud-W laboratorium-odrzekł nieumarły
wiatr przestał wiać,a nieumarły dostrzegł nieznajomego-A ten kim jest?-wskazał na niego kościtym palcem-Właśnie kim jesteś?-powiedział elf.
Nieznajomy zamilkł przez chwile-Jestem. . .-nagle podjechał na koniu elf w czarnych włosach do połowy pleców,jego mocno zarysowana twarz była
podobna do Krotosa-Shilefin,czy to są te nooby które Cie zaatakowały?-powiedział o strażnikach,nagle Krotos usłyszał ten głos,skumulował kule ognia w ręce i szybko wyrzucił w strone nowo przybyłego.
Ten zauważywszy atak zeskoczył z konia i wyciągnął dwa rapiery-Oszalałeś!-wykrzyknął i zrzucił z siebie peleryne,a pod nią skórzany pancerz szkarłatny pancerz.
Krotos bez chwyli wytchnienia rzucił drugą kule ognia,ten kule odparł mieczem wyciągnął sztylet i rzucil w strone strażnikow,lecz został szybko przechwycony przez nieumarłego.
Szkarłatny wojownik przytwierdził swoje dwa rapiery na plecy,a ręce zaczeły świecić mu się na zielono a w nich stworzył dwie kule energi o niszczycielskim działaniu.
-NIKT NIE BĘDZIE MNIE TAK OBRAŻAŁ!-wykrzyknął i rzucił w strone strażników,shilefin zauważając atak odskoczył na bezpieczną odległość.
Mimo że kula leciała prosto w strażników nie uciekli i obydwie kule wybuchły tworząc niewielki obszar dymu wokół Krotosa i reszty.
Chwila milczenia i z dymu wylecial ten sam pocisk co wyrzucił nieznajomy-To nie możliwe,tylko mój ród potrafi wytworzyć tą kule energi!-wyciągnął dwa rapiery i zniszczył kule, tworząc 'bajkowy' podmuch dymu.
Z dymu pierwszy wydostał się rycerz śmierci-Jakim prawem mnie zaatakowałeś?-Zrobił krok-Jakim prawem przybywasz tutaj bez żadnego powodu przysyłasz tu swoje wojska?.
-Jakim prawem śmiesz mówić że Cie obrażamy!-nagle nieznajomy mógł zobaczyć jak pierwszy strażnik pl pl szarżuje na niego całą swoją furią.
-Ecthelion uważaj!-wykrzyknął Ecthelion-Spokojnie,on mi nic nie zrobi-ustawił się do obrony swoje raperiery ustawił aby całkowicie przyjąć atak.
-To jest Twój błąd-Powiedział nieumarły wyłaniając się z dymu,Rycerz Śmierci zaatakował całą siłą w dwa rapiery,które były daremnym oporem.
Ecthelion czując,że nie może przyjąć ataku odskoczyl do gory za nim wyskoczył jego przeciwnik-Zabij go Ums!-wykrzyknął Krotos.
"Poznaje ten głos" powiedział w myślach Ecthelion,lecz nie czekając dłużej zaatakował w głowe,purpurowa zbroja płytowa idealnie przyjeła atak.
-Myślisz że Twoje wykałączki zrobią mi coś?-Jego głos z pełnego zmienił się bardziej na diaboliczny,Ums nie czekając chwili dłużej zaatakował z góry pionowo
ostrze lecąc zostawiało czarną smuge,lecz ku zdziwieniu rycerza śmierci swojego przeciwnika tam nie było, był już na ziemi .
Gdy Ums wylądował zobaczył szarżującego na siebie Ecthelion, jednym rapierem przyblokował miecz a drugim wkół się w bok Ums czując bół plunął lekko krwią.
(W hełmie był otwór przez który widać było usta)Nowo przybyły myślał że to już koniec więc zostawił rapier w ciele i odsunął się kawałek,rozbiegl a potem wyskoczy aby zadać coś w potylice.
Ums widząc atak,wyciągnął i odskoczył do tyłu,zrobił zamach i rzucił swoją bronią w Ectheliona,ten w powietrzu ledwo uniknął ataku lecz jego zbroja została rozdarta przy torsie.
Ecthelion wylądował i przybiegł do Ums,ten dysponowawszy od niego wiekszą masą oraz siłą zrobił mu "wjazd" pięścią w brzuch powodując natychmiastowe zgięcie w pół u swojego przeciwnika.
Gdy Ums wystawił ręke jego miecz wrócił do niego-Teraz to zakończy-Jego głos znów był normalny,Ecthelion wstał kuląc się jeszcze,lecz po chwili był już gotow to odparcia kolejnego ataku.
Nagle wtrącił się miedzy nimi Shilefin-Stać!Ecthelion to nie on Cie zaatakował tylko tamten elf!-Wszyscy spojrzeli na Krotosa-No nie stój tak,dobij go!-powiedział krotos.
Nagle Ums omijając Ectheliona podszedł do Krotosa-Czy coś Ci w nim nie pasuje-nagle Krotos się zdenerwował.
-Tak!Wszystko ten bachor całe życie mnie prześladował!Nie mogłem myśleć jak ten debil mi mówi co zrobiłem źle!-Nagle nieumarły wybuchł gwałtownym śmiechem.
-I z czego rżysz cmentarny szpanerze?-powiedział Ecthelion-Krotos czy to Twój brat?-spytał się Ums-Ta szuja?Niestety rodziny się nie wybiera,kradł mi wszystko!-.
Ecthelion słysząc to natychmiastowo się oburzył-Że jak?!Nic Ci nie ukradłem! Ty zakłamana szujo Zawsze wszystko innym wkręcałeś-I tak kłótnia trwała do następnego ranka,trzeba było myśleć co zrobić aby się nie pozabijali w niektórych momentach.
The post has been approved 0 times
|
|